Hej, hej :)
Mija kolejny tydzień bez mojej obecności tutaj. I to wcale nieprawda, że ja nie mam co dodawać. Ja po prostu jestem zbyt leniwa, żeby się za to wziąć :) Na dzisiaj więc krótkie przypomnienie o moim istnieniu i krótka zapowiedź, chociażby dla samej siebie, odnośnie tego z czym zalegam. Łapiąc ostatnie ( stwierdzam to z ciężkim sercem ) oznaki zimy poniekąd nie próżnuję. Jako godne zakończenie bardzo długich w tym roku ferii wybrałam Beskid Żywiecki, który pozwolił nacieszyć się czapami śniegu na choinkach, czyli czymś, co tak bardzo lubię. Zdjęciami oczywiście się podzielę, dzielny Biedak cały czas się trzyma i pomimo trudności stara się jak może i ostrzy :) Wczoraj za to coś, czego niestety tak mało było w tym roku - narty! Zdjęcia też są, aura była ciekawa, tym razem pomocą posłużył telefon. Na nie też przyjdzie pora, osobiście nie miałam okazji ich oglądać na wyświetlaczu większym niż 2 calowy. Poza tym, co warte odnotowania, Biedak znalazł swojego zastępcę. Bowiem właśnie dziś zostałam szczęśliwą właścicielką kolejnego Canona :) I powtarzając moje słowa z podczas zakupu, mam nadzieję, że będzie się spisywał równie dobrze i bezusterkowo, jak jego starszy krewny :) Na zakończenie dość przyjemny akcent muzyczny : Creed-Away in silence Dobrej nocy! Name:
Komentarze: |